Przeznaczeni
Lataprzywarły do tętnic
tak niepostrzeżenie
obrysowały w Tobie
kontur moich bioder
Pulsuję więc
nie tylko łagodnością poranka
wczuwam się w garść pieszczot
na pergaminie piersi
Szum obudzonych liści
dobywa skroplałe soki brzozy
i znów upaja złaknione
usta nocy
moje i Twoje