Świt
Lubię gdypółnagim spojrzeniem nocy
przedzierasz się przez
zawoalowane zakamarki bioder
Dłonie przeciągasz przez
wrzeciona żeber
i dziergasz tatuaże
w sklepieniu szyi
Dojrzałe winogrona ust
łapczywie zanurzasz
w soczystości skóry
i spijasz
rosę upojenia
świtem
czuję smak nieboskłonu
Lubię być
Twoją winnicą